wtorek, 7 grudnia 2010

"Wielki Gatsby" binarny

Na początku chciałam się odnieść do tekstu Moniki Dolińskiej i jej próby połączenia dwóch tekstów. Wydaje mi się, że zdanie, które Monika przywołała, a także jej perspektywa opisu "Wielkiego Gatsby'ego" pozwala postawić pytania, które moim zdaniem stawia Joan Scott. Dotyczą one historii kobiet, sposobu jej spisania, a także podmiotu, tej historii. Bo jakie kobiety mają nimi być? Czy te, które "wybiły" się w dyskursie męskim, czy też te które codziennie borykały się z trudami każdego dnia? Jednocześnie problem polega na tym, aby nie popaść w uniwersalizm,ahistoryczność i potwierdzenie binarności, która jest podkreślona w "Wielkim Gatsbym". Tam, ciała wciąż są znakowane i dzięki temu mogą wypełniać swoją rolę, zarówno jako podmioty tej powieści - wspomniana przez Monikę niewidzialność kobiet, ich pustość - jak i postaci wpisane w opowiadaną rzeczywistość.To, co zwróciło moją uwagę w "Wielkim Gatsby'm" to ciągłe szafowanie przymiotnikami "męski" i "kobiecy". Wydaje mi się, że tragizm tej książki polega m.on. na tej wszechogarniającej binarności, z którą stara się walczyć Joan Scott, a która kończy się tragicznie dla tytułowego bohatera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz