wtorek, 16 listopada 2010

Foucault nie był kobietą ;-)


W tekście Butler bardzo wyraźnie zaakcentowany został konflikt istniejący między  zaproponowaną przez Foucaulta krytyką jednoznaczności/ stałej kategorii płci, a dążeniami emancypacyjnymi feministek. Podług jej obserwacji, Foucault „otwarcie sprzeciwia się modelom opartym na emancypacji bądź wyzwoleniu seksualności” (Butler,188), gdyż te tożsame są z „modelami jurydycznymi” (ibid.), które konstytuują władzę i podziały. Konflikt ten wydaje mi się być bardzo zbliżony do tego, który opisałam w poprzedniej notce o postmodernizmie i feminizmie. Po raz kolejny niejednoznaczność, pewnego rodzaju „rozczłonkowanie” i niewspółmierność , które mają kontestować dyskurs „jedynej i jedynie prawdziwej tożsamości” wydają się również negować to, co kluczowe dla kobiet, feministek - wyzwolenie. Po lekturze tekstu Butler przyszła mi natychmiast do głowy myśl T. Modleski, że, parafrazując, tylko ci, którzy mają poczucie tożsamości mogą bawić się jego brakiem (“only those who have the sense of identity can play at not having it”).  Nie bez znaczenia w tej kwestii jest fakt, że Foucault był mężczyzną i mimo tego, iż usilnie opowiadał się za zniesieniem  „jurydycznej” mocy płci jako konstruktu i siły napędowej dyskursu władzy, to jego perspektywa, przynajmniej według mnie, jest perspektywą ze wszech miar męską i, w rezultacie, po prostu stronniczą. 
asia walczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz