wtorek, 15 lutego 2011

męskie praktyki homospołeczne a wykluczenie kobiet (Eve Kosofsky Sedgwick)

Eve Kosofsky Sedgwick pisze: „w każdym społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn zachodzi szczególny związek między męskim pragnieniem homospołecznym a strukturami podtrzymywania i transmisji patriarchalnej władzy”, a także zastrzega, że związek ten bywa oczywiście różny w różnych kontekstach społeczno-historycznych.

Miałam kiedyś okazję obserwować związki między homospołecznością a patriarchatem z bliska w pewnym konkretnym kontekście (podczas pracy w zdominowanym przez mężczyzn zespole badawczym) i muszę przyznać, że długo brakowało mi odpowiednich narzędzi dla opisania tego, co się tam działo:) Choć każdy mężczyzna z osobna wydawał się dość sympatyczny i (prawie) nigdy nie zachowywał się celowo w sposób mizoginiczny, to jednak jako kobieta często miałam poczucie, że omijają nas pewne więziotwórcze praktyki, które przekładały się na mierzalne korzyści (pochwała szefa, lepsze zlecenie).

Jak się później dowiedziałam, praktyki te opisała żartobliwie Patricia Yancey Martin w tekście „Mobilizing Masculinities: Women’s Experiences of Men at work”. Referuje w nim szereg męskich zachowań w pracy – przechwałki (często dotyczące podrywania kobiet), odwiedzanie się nawzajem przy biurkach, wspieranie się i podlizywanie sobie nawzajem - które pozornie wydają się zupełnie niewinne, a w rzeczywistości przekładają się na wytworzenie homospołecznego świata, do którego kobiety nie mają dostępu. Pragnienie homospołeczne jest tam często zakamuflowane za pozorną relacją z kobietami (jak opisuje to Sedgwick odwołując się do trójkąta Girarda). Chwaląc się miłosnymi podbojami czy wymieniając sposobami na uwiedzenie kobiet, mężczyźni de facto budują między sobą więź, którą ukrywają pod płaszczykiem „heteroseksualnej gadki”. Więź ta często bywa później podstawą zawodowych i rzekomo obiektywnych wyborów (jak np. przydzielenie komuś ambitnego zadania). Jak nietrudno się domyślić, rzeczywiste kobiety pozostawione są zdezorientowane na marginesie tych praktyk więziotwórczych.

1 komentarz:

  1. Lucy Irigaray w swoim słynnym Rynku kobiet pisze, że wszelkie istotne więzi społeczne tworzone są w obrębie męskiej części społeczeństwa. Kobiety są niczym innym jak towarem, dobrem, którym wymieniają się między sobą mężczyźni. Irigaray pisze: " Jako towary kobiety są więc zarazem przedmiotami do użytku i nośnikami pewnej wartości". Uprzedmiotawiając kobiety w ten sposób mężczyźni nadając im jedną z trzech ról społecznych: matki, prostytutki albo dziewicy. Takie rozumienie roli kobiety, kobiecości w ogóle niejako wymusza porządek homospołeczny działając na zasadzie samonapędzającego się koła. Być może też przez ten porządek właśnie homoseksualizm męski objęty jest silniejszym, potężniejszym tabu niż homoseksualność kobieca.

    Uzasadnione w tym kontekście pojęcie homospołeczności męskiej i wyraźna różnica między homospołecznością a homoseksualnością mężczyzn rodzi pytanie o homospołeczność kobiecą.
    Czy kobiety nie chcę, nie potrafią, nie czują potrzeby tworzenia podobnych, silnych, opartych na więziach lojalności grup w obrębie swojej płci?
    Irigaray pisze, że kobiety waśni między sobą między innymi zazdrość o mężczyzn, rywalizacja, jaką podejmują między sobą by zdobyć upatrzonego partnera.
    Tylko czy to aby nie stoi w sprzeczności z kobiecym uprzedmiotowieniem?
    Anna Jurek

    OdpowiedzUsuń